I
HAVE A BROTHER?
Siedziałam
w fotelu i przeglądałam zdjęcia swojego idola z ostatniej sesji.
Przyjaciółki uważały mnie za chorą, że podobał mi się
TaeHyung. Dla mnie był zawsze na pierwszym miejscu, a zaraz za nim
J-Hope.
Jego
blond włosy i szeroki uśmiech rozśmieszały mnie. Westchnęłam i
przymknęłam oczy. Wsłuchiwałam się w rap Hoseok'a, kiedy ktoś
dosłownie wpadł na krzesło obok mnie.
Gwałtownie
otwarłam oczy i wyciągnęłam słuchawki. Tuż obok siedziała moja
przyjaciółka, a zarazem siostra Lee KookYe. Była młodsza ode mnie
o rok, ale zawsze mnie niańczyła. Szatynka miała na twarzy szeroki
uśmiech, zamknięte oczy i kropelki potu na jej czole. Jej oddech
był ciężki i płytki.
-
ZDOBYŁAM JE! - powiedziała radosna jak nigdy.
- Nie
tak głośno – mruknęłam.
- Ale
to nie zmienia faktu, że jak ktoś się dowie o tych vipowskich
biletach, rozpęta się piekło – zabrałam kubek z bubble tea i
pociągnęłam łyk.
- Yah!
Nie mogę się doczekać wieczoru - powiedziała rozmarzona.
- Ty i
ten twój Kookie... - westchnęłam.
- Ty i
ten twój Hope... - westchnęła, parodiując mnie.
Zaśmiałyśmy
się obie. Prawda. Ostatnio moje myśli krążyły wokół Hoseok'a,
a nie Tae. Ostatnio to KookYe zwróciła mi uwagę, że ja i TaeHyung
jesteśmy bardzo podobni. Zastanawiałam się nad tym, ponieważ
matka robiła porządki z dokumentami i jedna z teczek miała napis
adopcja. Nic się nie odzywałam, matka z ojcem wspominali,
że chcieli adoptować chłopca, ponieważ moja rodzicielka nie mogła
zajść w ciąże i nagle ja się urodziłam. Więc puściłam to w
niepamięć, ale po słowach siostry nie wiedziałam, co myśleć.
Nie możliwe było to, żeby Kim TaeHyung był moim bratem. Może
urodziliśmy się w jednym dniu i roku, ale to nic nie znaczyło.
Piątek
Godzina 20:12
Stałam
tuż przed sceną razem ze siostrą. Miałam na sobie czarną
koszulkę z liczbą 07, granatowe spodenki, converse czarne
i skórzaną granatową kurtkę, włosy miałam rozpuszczone i w
lekkim nieładzie. Natomiast moja siostra musiała się ubrać jak
większość fanek. Bluzka, bluza z imieniem Kookie, na spodniach
również i włosy rozpuszczone. Nie chciałam się z nią kłócić,
dzisiaj był zbyt wyjątkowy dzień. Uśmiechnęłam się w momencie,
kiedy Bangtan Boys pojawili się na scenie. Moim marzeniem było
zobaczyć ich na żywo.
Koncert
się rozpoczął, ja trafiłam idealnie w miejsce, gdzie stałam
naprzeciw J-Hope'a i V-eja. Czułam, że starszy przygląda mi się,
a następnie przeniósł wzrok na kolege. TaeHyung zaczął śpiewać,
na co uśmiechnęłam się lekko, po chwili wystraszyłam się.
Blondyn otworzył oczy i spojrzał wprost na mnie. Zasłoniłam
dłońmi usta. Siostra mówiła coś do mnie, ale ja jej nie
słyszałam. Mimo że panowała cisza, ponieważ Tae przestał
śpiewać i wpatrywał się we mnie jeszcze bardziej przerażony niż
ja. Jakieś dziewczyny zaczęły mnie popychać, ale ja pokręciłam
gwałtownie głową, odwróciłam się i wybiegłam. KookYe biegła
za mną. Krzyczała do mnie, a ja chciałam zniknąć. Zatrzymałam
się przed budynkiem i oddychałam głęboko.
- Yuki,
co się stało?! - zapytała zdziwiona i przestraszona.
-
Miałaś rację - głos mi się załamał.
- Z
czym? - podeszła do mnie.
- Że
TaeHyung jest moim bratem. Pamiętasz, kiedy bliźniaczki mówiły o
swoim przeczuciu i intuicji bliźniaków. Właśnie to poczułam! -
łzy spływały po moich policzkach.
-
Yuki... - szepnęła.
- Nie
ważne, wracaj na koncert. Ja jadę do baru - pomachałam ręką
taksówce i wsiadłam.
Musiałam ochłonąć, zostać sama. Nie chciałam jej zostawiać, ale ona rozumiała mnie, że nie radzę sobie z emocjami. W aucie byłam tak roztrzęsiona, że kierowca, który był chyba po dwudziestce, zatrzymał się i usiadł obok mnie. Po dobrej godzinie, ruszył ponownie i kiedy byłam na miejscu, zrezygnował z rachunku.
Musiałam ochłonąć, zostać sama. Nie chciałam jej zostawiać, ale ona rozumiała mnie, że nie radzę sobie z emocjami. W aucie byłam tak roztrzęsiona, że kierowca, który był chyba po dwudziestce, zatrzymał się i usiadł obok mnie. Po dobrej godzinie, ruszył ponownie i kiedy byłam na miejscu, zrezygnował z rachunku.
Westchnęłam
i weszłam do baru. Usiadłam w kącie przy barze i odetchnęłam.
Lubiłam ten bar szczególnie wtedy, gdy był tu Zico. Tak ten z
Block B. Dorabiał sobie po kryjomu jako barman. Podszedł do mnie i
już chciał się przywitać, ale złapał mnie za brodę i przyjrzał
mi się.
-
Płakałaś?! Miałaś iść na koncert Bangtanów - powiedział
zdziwiony.
- I
byłam... ale... KookYe miała racje... - łkałam cicho.
- Z
czym?
Zaczęłam
mu wszystko opowiadać, co się stało kilka dni temu i z koncertem
dzisiaj. Ten przeszedł do mnie i mnie przytulił, po czym sprawdził
na komórce informacje o koncercie.
-
„Koncert został niespodziewanie odwołany, ponieważ wokalista
TaeHyung musiał zejść ze sceny” - cytował. - „Przepraszamy
wszystkich naszych fanów, ale nasz TaeTae niespodziewanie dostał
ataku alergii.” Umieścił na Twitterze RapMonster – powiedział.
- Daj
mi whiskey - westchnęłam.
- Że
też ja ci pozwalam pić - zaśmiał się i wskazał na stolik w
kącie, po czym poszedł po trunek.
Usiadłam przy stoliku i czekałam na niego. Przyniósł dwie szklanki i całą butelkę alkoholu. Cicho wtrącił, że dlaczego to on zawsze płaci za alkohol, kiedy razem pijemy. Zaśmiałam się. Dobrze wiedziałam, że JiHo lubił wydawać na mnie każde pieniądze. Byliśmy przyjaciółmi i to najlepszymi od dzieciństwa.
Usiadłam przy stoliku i czekałam na niego. Przyniósł dwie szklanki i całą butelkę alkoholu. Cicho wtrącił, że dlaczego to on zawsze płaci za alkohol, kiedy razem pijemy. Zaśmiałam się. Dobrze wiedziałam, że JiHo lubił wydawać na mnie każde pieniądze. Byliśmy przyjaciółmi i to najlepszymi od dzieciństwa.
Po
kilku dobrych godzinach zapomniałam, co wydarzyło się na koncercie
i śmiałam się. Na stole stały, jak i leżały puste butelki po
whiskey. W jednej znajdowała się połowa trunku, a szklanki puste.
Zico nie wiedział, co mówi, co robi i gdzie jest. Przez chwile
zdarzyło się nam zachowywać jak para, nawet mnie pocałował, ale
byliśmy pijani, wiec nie miało to teraz znaczenia.
Około godziny czwartej jego przyjaciel zabrał nas do mieszkania JiHo. Zostawił nas. Jego na kanapie, mnie na łóżku w sypialni.
Około godziny czwartej jego przyjaciel zabrał nas do mieszkania JiHo. Zostawił nas. Jego na kanapie, mnie na łóżku w sypialni.
Obudziłam
się około dwunastej i czułam ogromny ból głowy. Spojrzałam na
swoją komórkę. KookYe, KookYe, KookYe, Umma, Umma, Umma, Appa,
Appa...te nazwy powtarzały się w nieskończoność.
Westchnęłam i poszłam do kuchni. Blondyn już nie spał,
uśmiechnął się, widząc mnie i podał mi szklankę wody i
tabletki przeciw bólowe. Wzięłam wszystko grzecznie i usiadłam na
blacie.
- Kiedy
wstałeś? - zapytałam.
-
Godzinę temu - podał mi kanapkę, którą od razy zaczęłam jeść.
- Dam ci jakąś koszulkę na zmianę i możesz iść wziąć
prysznic.
- Moja
szafa jest wypełniona do połowy twoimi ciuchami - powiedziałam z
pełną buzią.
-
Zjedz, za nim powiesz! - oburzył się.
-
Okey... - mruknęłam i zjadłam grzecznie.
Kiedy
jeszcze jadłam, JiHo przyniósł mi koszulkę i poszedł do salonu.
Ja po posiłku poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i wysuszyłam
włosy. Miałam szczęście, że blondyn ma takie rzeczy. Po wyjściu
z łazienki poczułam się w miarę dobrze.
Woo
zabrał z szafki swoje kluczyki i wyszliśmy z mieszkania, udając
się na parking podziemny. Skąd Zico zabrał mnie swoim samochodem
do domu.
Kiedy
przekroczyłam próg domu, zaczęło się. Moja matka zaczęła swoje
kazania. Nie mogłam tego znieść, za długo zachowywała się jak
tyran.
- MAM
KURWA DWADZIEŚCIA LAT! POSZŁAM SIĘ NAPIĆ Z PRZYJACIELEM DO BARU,
PONIEWAŻ DOWIEDZIAŁAM SIĘ, ŻE JESTEM ADOPTOWANA! KIEDY MI TO
CHCIAŁAŚ POWIEDZIEĆ?! - krzyczałam. - DLACZEGO
NIC MI NIE MÓWIŁAŚ PRZEZ TE DWADZIEŚCIA LAT?!
Widziałam,
że matka zmieszała się i usiadła w fotelu. Z góry zbiegła
szatynka i od razu mnie przytuliła. Po chwili obie usiadłyśmy na kanapie, po czym matka zaczęła opowiadać, jak to było.
Zawsze
chcieliśmy mieć córkę. Staraliśmy się od lat, w końcu po
czterech latach zdecydowaliśmy się na adopcje.
Kiedy przyszliśmy do ośrodka już po dziecko,
zobaczyłam Ciebie w łóżeczku i wzięłam
na ręce. Powiedziałam, że chce Ciebie zabrać.
Wtedy kobieta, która tam pracowała, powiedziała, że nie masz
imienia. Spojrzałam za okno, za którym padał śnieg.
Razem z mężem daliśmy ci imię. Jednak po trzech tygodniach
dowiedziałam się, że jestem w ciąży i pół roku później
urodziła się KookYe. Cieszyłam się, że mam was obie. Chociaż
wychowanie było naprawdę trudne.
- To
znaczy, że moje urodzenie się w piątym miesiącu było kłamstwem?
- zapytała niepewnie szatynka, ściskają moją dłoń.
-
Tak... - odparła.
Nie
wiedziałam, co teraz powinnam zrobić, powiedzieć. Przygniatało
mnie to. Wstałam i bez słowa poszłam do pokoju. Zamknęłam go na
klucz, usiadłam na łóżku i włożyłam swoje słuchawki.
Położyłam się na plecach i wpatrywałam w sufit. Westchnęłam i
spojrzałam na telefon. Weszłam na Twittera i wyskoczył mi wpis
TaeHyung'a.
Szukam
dziewczyny, która podczas ostatniego koncertu stała w pierwszym
rzędzie, a potem zniknęła.
Westchnęłam
i wyłączyłam to. Położyłam się normalnie i zasnęłam,
wsłuchując się w piosenkę Be Mine.
Przez
dwa dni siedziałam w pokoju, nic nie jedząc. W końcu moja
przyrodnia siostra zadzwoniła do JiHo, który od razu przyjechał.
Opuścił swój zespół w połowie treningu. Nie lubiłam, kiedy tak
robił. Kiedy wpuściłam go do pokoju, od razu dał mi pstryczek w
czoło i kazał zjeść poniedziałkowy obiad. Długo się opierałam,
ale w końcu zjadłam. Długo rozmawialiśmy, aż do wieczora. Musiał
wrócić do domu, jutro nie mógł już opuścić treningu. Sama mu
zabroniłam.
Wtorek,
godzina 16:33
Wracałam
właśnie z księgarni, w której miałam do odebrania książki,
które zamówiłam. Podziękowałam kasjerce i chciałam już
wychodzić, kiedy to przy drzwiach stał TaeHyung z J-Hopem. Czym
prędzej pobiegłam za regały i spoglądałam na nich. Nie zauważyli
mnie, więc wyszli. Dopiero po chwili dopadły mnie wyrzuty sumienia,
ponieważ on też musi znać prawdę.
Przeczytałam z ciekawości :D Zabawne to jest w sumie :p
OdpowiedzUsuńTrochę za szybko leci, ale ogólnie fajne :)
Dziękuję bardzo ❤
UsuńOpowiadanie będzie krótkie, dlatego tez akcja jest szybka.
Inne które mam w planach i nie tylko będą o wiele dłuższe.
Bardzo mnie cieszy, że zajrzałaś. ❤
Dziękuję bardzo ❤
UsuńOpowiadanie będzie krótkie, dlatego tez akcja jest szybka.
Inne które mam w planach i nie tylko będą o wiele dłuższe.
Bardzo mnie cieszy, że zajrzałaś. ❤
Było naprawdę super ❤ Już nie czuję się twoją siostrą przez ciebie </3. Zapamiętam to sobie. xD Trochę dziwne mi się to wydaje, że poczuli się rodzeństwem widząc ciebie, ale i tak czuję, że będzie to super opowiadani *^*.
OdpowiedzUsuńNo weź zdrajco. Zawsze jestes moja mlodsza siostrzyczka. Pamietam ze Kooki jest twoj.
UsuńWiesz, to sie czuje. Czytalam o tym gdzieś.
Oj bozie. Wiesz co? Akcja jest super. Szybka, płynna i pełna emocji, ale z tym bliźniaczym rodzeństwem...
OdpowiedzUsuńPowiem ci teraz coś, co jest prawdą nad prawdami i w ogóle...
Tak, mam siostrę bliźniaczkę. Jesteśmy jednojajowe, i wiesz co? Może i jest taka więź, że to się czuje, ale to w małej ilości przypadków, i na dodatek w rodzeństwach jednojajowych. Bliźniacy dwujajowi są tak naprawdę jak zwykłe rodzeństwo. Może bardziej zżyte, ale takie zwykłe.
Wiem że to brzmi jakbym była trochę zarozumiała i takie tam, ale czytając że kiedyś takie coś czytałaś, zaczęłam się zastanawiać kto ci takich bzdur nawciskał do głowy :P
Jeszcze raz przepraszam.
To taka jedna ciekawostka na temat bliźniaków, ale jak już gadamy o rozdziale, to cudowny. Zakochałam się normalnie w twoim stylu :D
Dziekuje kochanie ❤
UsuńTo bylo pisane w nocy wiec ja sie nie dziwie ze to jest anormalne xD