REAL
FAMILY.
TaeHyung
Obudziłem się lekko obolały. W końcu kanapa nie należała do najwygodniejszych. Przecież nie służyła do spania całej nocy tylko do drzemek. Przeciągnąłem się i usiadłem. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła dziewiąta. Nie wiedziałem czy Yuki śpi, czy nie. Poszedłem do łazienki i wykonałem swoją potrzebę, po czym skierowałem się do kuchni i napiłem się soku.
Obudziłem się lekko obolały. W końcu kanapa nie należała do najwygodniejszych. Przecież nie służyła do spania całej nocy tylko do drzemek. Przeciągnąłem się i usiadłem. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła dziewiąta. Nie wiedziałem czy Yuki śpi, czy nie. Poszedłem do łazienki i wykonałem swoją potrzebę, po czym skierowałem się do kuchni i napiłem się soku.
Nie
chciałem dłużej czekać, więc poszedłem do pokoju. Stanąłem
dosłownie osłupiony w progu. Pozycja mojego przyjaciela i siostry
była jak najbardziej, dziwna. Jej głową na jego udach, a on miał
dłonie na jej włosach. Podeszłem do niego i szturchnąłem go w
ramie.
-
Hoseok... - mruknąłem.
Starszy
obudził się niemal natychmiast. Zawsze, kiedy go budziłem, był
nie w humorze. Tym razem uśmiechał się głupkowato i śmiał
cicho.
- Do
kuchni. Już - powiedziałem groźnie i wyszedłem z pokoju.
Yuki
Usłyszałam
trzask drzwi i wystraszyłam się. Otwarłam szybko oczy i spojrzałam
na bruneta.
- Co
się stało? - zapytałam, podnosząc się do siadu.
- Nic
takiego. Możesz jeszcze spać....
-
Zostawisz mnie tu samą? - wystraszyłam się ponownie.
- No
dobrze, choć ze mną - uśmiechnął się.
Odwzajemniłam
uśmiech i poszłam razem z nim do kuchni, gdzie czekał mój brat.
Hoseok trzymał mnie za rękę, a raczej ja trzymałam jego łapkę.
Przy nim czułam się bezpiecznie jak przy nikim. Kiedy Tae zobaczył
nas trzymających się za ręce, jego wyraz twarzy zmienił się na
całkowicie pusty.
- Jak
długo się znacie? - powiedział całkowicie bez emocji.
- Od
wczoraj...
-
HOSEOK ZABIJE CIĘ!- krzyknął.
Mój
bliźniak chciał go uderzyć, ale pociągnęłam starszego do tyłu
i stanęłam przed Hobi'm. Zacisnęłam mocno oczy i po chwili
poczułam mocne uderzenie. Upadłam na ziemię i uderzyłam się w
głowę, ale dalej trzymałam rękę Jung'a.
-
TAEHYUNG!- wrzasnął starszy i pomógł mi usiąść.
Przez
chwile huczało mi w głowie. Trzymałam się za obolałą głowę i
docierały do mnie tylko niektóre słowa.Ona krwawi! Jak mogłeś
zrobić to własnej siostrze! Hoseok podniósł mnie i posadził
mnie na blacie. Spojrzałam na niego i oparłam się o jego ramię.
Widzisz, co zrobiłeś! Westchnęłam. Nie raz obrywałam,
więc przywykłam do bólu.
-
Oppa... - mruknęłam.
- Nie
przejmuj się. Poprawi mu się - powiedział i uśmiechnął się.
Czułam
się, jakbym się jeszcze nie obudziła. Wszystko było jednym,
wielkim snem.
- Yuki?
- przyjrzał mi się uważnie, kiedy nie reagowałam na wodę
utlenioną na wardze.
-
Jakoś... spać mi się chce... - szepnęłam.
- Już
kończę - odparł.
Hoseok
Skończyłem
dezynfekować jej wargę i posmarowałem jej policzek maścią. Tyle
razy w tym budynku dochodzi do bójek (najczęściej po pijaku), więc
zaopatrzyliśmy się we wszystko. Oczywiście poza morfiną. NamJoon
miał po niej odlot, za mocny i wylądował w szpitalu.
Spojrzałem na nią uważnie, zasnęła. Zaśmiałem się cicho i zaniosłem do łóżka. Jednak trzymała mnie za mocno i musiałem się położyć z nią. Wtuliła się we mnie, co mnie zaskoczyło. Wypowiedziała jakieś słowo czy imię w innym języku i spała dalej. Przez przypadek sam zasnąłem.
Spojrzałem na nią uważnie, zasnęła. Zaśmiałem się cicho i zaniosłem do łóżka. Jednak trzymała mnie za mocno i musiałem się położyć z nią. Wtuliła się we mnie, co mnie zaskoczyło. Wypowiedziała jakieś słowo czy imię w innym języku i spała dalej. Przez przypadek sam zasnąłem.
Kiedy
się obudziłem, dziewczyny już nie było. Szybko wybiegłem z
pokoju i zacząłem jej szukać. Przestraszyłem się, ponieważ
nigdzie nikogo nie było. Jakby wszyscy zniknęli.
Zabrałem telefon i zadzwoniłem do NamJoon'a. Odebrał dopiero po trzech sygnałach. Słyszałem śmiechy i jęczenie w tle. Kątem oka dostrzegłem, że jest piętnasta.
Zabrałem telefon i zadzwoniłem do NamJoon'a. Odebrał dopiero po trzech sygnałach. Słyszałem śmiechy i jęczenie w tle. Kątem oka dostrzegłem, że jest piętnasta.
- Gdzie
wy jesteście? - zdziwiłem się.
- No
wiesz, jest pora obiadowa – fuknął.
-
Dlaczego mnie nie obudziliście? - westchnąłem.
- YuKi
zabroniła. Nawet nie wiesz, jaka ona jest uparta - zaśmiał
się.
- Yah!
- usłyszałem jej głos.
- Gdzie
jesteście? Zaraz dołączę - podeszłem do szafy.
- W
naszej pizzerii. Do zobaczenia - rozłączył się.
Szybko
się przebrałem i wyszedłem z dormu, uprzednio zamykając go na
trzy spusty. Potem byłoby na mnie, że się fanki wkradły.
Włożyłem
do uszu słuchawki, odwracając się, żeby upewnić się, że nikt
mnie nie śledzi. Owszem jest to głupie, ale to już nam weszło w
nawyk. Skierowałem się do naszej ulubionej pizzerii, która była
kilka ulic dalej.
Ku
mojemu szczęściu, nikt mnie nie zauważył. Kiedy wszedłem do
lokalu, od razu dostrzegłem swoją ekipę i korzystając z okazji,
zająłem miejsce obok dziewczyny, gdzie miał zamiar usiąść
Kookie.
- Co
jemy? - zapytałem na dzień dobry, ocierając sobie ręce.
- Ty,
nic - fuknął najmłodszy i zajął inne miejsce.
- To,
co zwykle - powiedział znudzony Jin.
Dopiero
teraz dostrzegłem, że szatynka ma na sobie inne ubrania. Zapytałem,
czy byli w jej domu. Odpowiedział, że tak. Spotkał przybraną
siostrę swojej bliźniaczki, która szybko go zaakceptowała i
błagała, żeby przedstawili ją maknae. Jednak to YuKi jej
zabroniła i potwierdził słowa RapMonser'a, że ona potrafi być
uparta. Dostrzegłem wtedy rumieniec na jej twarzy.
- A
wiesz, jak cię broniła, żebyśmy nie weszli do pokoju? - zaśmiał
się Jimin.
-
Poważnie...? - zawstydziłem się lekko.
-
Przepraszam - powiedziała Lee, wstała i pobiegła do łazienki.
Tae
poszedł za nią w momencie, kiedy kelner przynosił zamówienie.
TaeHyung
Pobiegłem
za nią, ponieważ wiedziałem, że może przyjąć żarty tych
debili na poważnie. Złapałem ją za nadgarstek jeszcze na
korytarzu, gdzie nikt nas nie widział.
- YuKi,
co się stało? - zapytałem.
- Nic
takiego... - opuściła głowę.
-
Przecież widzę - powiedziałem poważnie.
- Bo...
Bo... Oni się śmieją z tego, że lubię Hoseok'a - dosłownie w
jednej chwili, jej policzka niesamowicie zróżowiały.
Musiałem
powstrzymać swój śmiech.
-
Kochana, oni tylko żartują - przytuliłem ją. - Dobrze wiem, że
mu ufasz.
- Tobie
też, braciszku - poczułem jej dłonie na swoich plecach.
-
Jeszcze raz, przepraszam cię za rano – szepnąłem.
- To
nic takiego. Mówiłam ci, że wiele razy obrywałam – westchnęła.
- Nawet
nie wiesz, ile bym dał, żeby ci tego oszczędzić - przymknąłem
oczy.
- Mogę
iść do łazienki? - zapytała po chwili.
- Tak,
tak - odsunąłem się.
- Zaraz
tam wrócę - powiedziała i podeszła do drzwi.
-
Zaczekam tu - zawołałem, nim drzwi się zamknęły.
Szybko
napisałem do Hopa, żeby przyszedł. Kiedy się zjawił, był
zdziwiony. Opowiedziałem mu, o tym jak ona mu bardzo ufa. Poprosiłem
go, żeby pilnował ją, ponieważ nie wiemy co strzeli reszcie do
głowy. Również jemu zabroniłem mu się za bardzo do niej zbliżać.
Dziwiło mnie, że był taki obojętny. W końcu wrócił do reszty,
a z pewnością nie uniknął sprośnych komentarzy.
W momencie, kiedy dołączyła do mnie siostra, dostałem wiadomość. Nie od byle kogo, tylko od rodziców.
W momencie, kiedy dołączyła do mnie siostra, dostałem wiadomość. Nie od byle kogo, tylko od rodziców.
-
„Będziemy o dwudziestej, przyprowadź ją do restauracji. Wiesz
której. Umma”- przeczytałem na głos.
- Tae,
co to znaczy? - zapytała.
- To
znaczy, że wieczorem poznasz rodziców - uśmiechnąłem się.
Bez
słowa rzuciła mi się na szyje, tuląc mocno, czego skutkiem było
to, że nie mogłem oddychać. Dopiero po chwili mnie puściła.
Resztę
popołudni spędziliśmy w tej pizzerii, gdzie wszyscy śmiali się,
dowcipkowali i wydurniali się. Jednak ta szczęśliwa chwila musiała
się skończyć. Razem ze swoją bliźniaczką musieliśmy iść na
spotkanie z moimi rodzicami. Poprawka naszymi. Nie mogliśmy jeść
też za dużo, ponieważ jeszcze czekała kolacja. Ku mojemu
zdziwieniu, Hoseok chciał iść z nami, ale nie zgadzałem się. Był
tak uparty, że w końcu Jin zagroził mu. „ZARAZ WYŚLEMY
CIĘ W KAFTANIE DO PSYCHIATRYKA!”. Dopiero wtedy się
uspokoił, ponieważ wiedział, że najstarszy jest do tego zdolny.
Odkąd
pojawiła się YuKi, byłem ciągle zdziwiony. Nie wiedziałem, co
jeszcze może mnie jeszcze zdziwić. Na pożegnanie z chłopakim,
tylko Hoseok'a przytuliła. Reszta była zazdrosna. Byłem pewny, że
ktoś nam zrobił zdjęcie. Jednak menadżer miał rozprostować
sprawę, po spotkaniu moim i siostry z rodzicami, po czym ona sama
miała porozmawiać z nim.
Pojawiliśmy
się przed restauracją chwile przed ustalonym czasem, ale mimo to
rodzice byli jeszcze wcześniej. To należało w ich zwyczaju. Weszło
im to w nawyk, kiedy „przygarnęła” wytwórnia. Widziałem, że
YuKi była bardzo zestresowana, więc nim podeszliśmy do starszych,
posłałem jej pocieszający uśmiech.
Od razu
można było zauważyć, że podniosło ją to na duchu i nieco
pewniej się przywitała ze swoimi biologicznymi rodzicami. Ukłoniła
się i uśmiechnęła w ich kierunku.
Ku moim
i jej zdziwieniu, matka ją przytuliła, a niedługo potem ojciec
ruszył w ślady swojej małżonki.
Następnie
wszyscy weszliśmy do restauracji i tam podczas konsumowania kolacji
nieco rozmawialiśmy, a nim otrzymaliśmy zamówienie, matka z ojcem
opowiedziała nam wszytko. Oboje zrozumieliśmy ich decyzje. Nawet
udało nam się na końcu odbiec od tego „ciężkiego” tematu i
trochę się pośmiać.
Tuż po
tym mile spędzonym czasie, musieliśmy się rozstać, ponieważ
zamykali restaurację.
Na
koniec przez naszych rodziców padły słowa, które wprawiły nas w
osłupienie.
Ty chyba nie lubisz V. Zawsze robisz z niego "tego złego". Uważaj sobie, bo mam Twoje dwa zamówienia i obiecuję, że się "odwdzięczę". W sumie pewnie kolejny raz zostanę zabita przez moich czytelników, ponieważ zamiast realizować zamówienia w kolejności wpadam na pomysły i sama dobieram osobę. Hmmm... I na Juniora mam już niezły pomysł i mogłabym się już dzisiaj zabrać za pisanie, ale nie. Muszę zrealizować te najwcześniejsze zamówienia.
OdpowiedzUsuńDobra. Dość mojego ględzenia o moich zamówieniach. No, więc czekam aż napiszesz 4 rozdział, w którym V będzie "przyjazny środowisku". I mogłabyś już opublikować opowiadanie z Zelo (albo Zico? Z kim jest to opowiadanie?)
Kończę i też zabieram się do pisania.
Dużo weny.
Hwaiting~!
Nie będę nic publikwać od razu, ponieważ chciałbym, żeby wszyscy przeczytali te opowiadanie.
UsuńW opowiadaniach nie mam tego mojego "wprowadznia", ale w tym opowiadniu jest romans z J-Hopem. Wiadomo? Wiadomo. Jeśli chcesz wiezieć z kim są opowiadania. To te "wprowadzenia" są w zakładce "spis treści", tam wynierz "Friends? Enemies? Lovers?" i przeczytasz sobie.
Bede czekac na te opowiadania od ciebie, z cierpliwoscią, ponieważ ja nie mam weny na scenariusze. Prosze niemyl pojcia, opowiadanie - scenariusz. To dwie inne rzeczy.
Dziękuje bardzo ❤
Wiem czym się różni scenariusz od opowiadania. Po prostu jak piszę komentarze to zawsze używam słowa opowiadanie... Ciekawe czemu xD Na przykład ty zamówiłaś sobie opowiadanie z Jr. I to będzie opowiadanie a nie scenariusz.
UsuńZ JHopem tez mialobyc opowiadanie, ale juz przymknelam oko na to. Ja na zamowienia wykonuje tylko scenariusze, za ktore (za ktorego) Umma Channie mnie zabije. (Wena w nocy xD).
UsuńTo było zamówienie na rozdziałowiec. A rozdziałowiec to w mojej logice scenariusz z kilkoma rozdziałami. Heh. Mnie nikt nie zrozumie :) Przerywam naszą dyskusję xD :D *Ewentualnie jak chcess się pokłócić to gg znasz xD*
UsuńWróciłam z rajdu, mogę komentować.
OdpowiedzUsuńRozdział super. Choć kiedy YuKi dostała w twarz to szczęka mi opadła...
Jeśli chodzi o zdjęcie, to już nue mogę się doczekać co fani zrobią z tym zdjęciem :D
Życzę weny i pozdrawiam :3
Co? Jakie zdjecie? Mam no ogar xD
UsuńBardzo mi sie mordka ciazy, jednak myslalam ze napiszesz wiecej. W koncu dopytywalas o te opowiadanie, ale co tam. Bylas na rajdzie. Cisze sie ze zdazylas napisac.
Przepraszam że tak mało... wczoraj byłam tak wykończona po bieganiu i pilnowaniu by moje dzieciaki nie wpadły pod auto że wczoraj naprawdę nie miałam siły. Z ledwością w ogóle przeczytałam. Więc skomentuje teraz :D
UsuńRozdział genialny. Nje spodziewałam się tylu emocji. Przywiązanie YuKi do Hoseoka jest trochę dziwna, w końcu dopiero się znają, a to że go uwielbia nie jest wytłumaczeniem... miło wszystko to jak na siebie reagują jest słodkie. Jakby w głębi serca czuli coś w stylu przeznaczenia do siebie nawzajem.
V też bardzo dba o siostrę, co widać po tym jak się wtedy wkurzył na JHopa rano. To wydawało mi się takie urocze :D Choć jak ją uderzył to naprawdę szczeka mi opadła... byłam przerażona XO
Dobra. Nie będę podawać kolejnych scen z rozdziału, to było by bez sensu :P
Pokochałam YuKi jeszcze bardziej ♡♥♡
I mam takie pytanie... trochę przywidujące :P
Będzie więcej Sugi? *nadzieja w oczach*
No i to chyba tyle... na razie :P
Przepraszam jeszcze za błędy ale na telefonie piszę.
Pozdrawiam :*
Dobra zrobie ci tego Suge.
UsuńNie musiałaś pisać, ponieważ rozumiem jak to jest, kiedy się jest zmęczonym.
Postacie, które "kreuje" jak brata/przyjaciela/kuzyna, są naprawdę odwzorowaniem mojego kuzyna-debila, który czyta moje twory i podaje czasem pomysły.
Powiem tak, co sama przeżyłam. Kiedy nie ma się nikogo, to zaufać można bardzo łatwo i da się przejechać. Oczywiście, przeznaczenie też wchodzi w grę tutaj. ;)
Dziękuję :*
UsuńRozdział super. Miałam przeczytać wczoraj, ale jak zwróciłam z rajdu to upadłam na łóżko i nie wstałam. Naprawdę. Myślałam że umrę, tym bardziej że większość drogi przebiegłam z moimi dzieciakami, a później okazało się że źle wykonali mapę i trzeba było znów wracać do punktu wyjścia, ale dość już o moich odwiedzinach w piekle...
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny. Po prostu cudowny. A przywiązanie YuKi do TaeHyunga sprawia że mam żal do tego w jakich ją jestem stosunkach z moją bliźniaczką :P Jej przywiązanie do J-Hope również jest słodkie, choć uważam, że tak szybkie zaufanie jest mało prawdopodobne. No ale trudno. Zrozumiałam, że to jednopartówka, a jednopartówki szybko się kończą.
Mówiąc, a raczej pisząc, w skrócie... Zakochałam się. To nie zwykłe zadużenie. Te opowiadanie naprawdę jest bombowe.
Życzę duuuuużooooo weny i wieeeeeleeeee pomysłów i meeeeegaaaaa chęci siedzenia przed komputerem/laptopem/tabletem/telefonem :D ;)
Bardzo dziękuje.
UsuńJak już pisałam w komentarzu do Namidy, że to można nazwać przeznaczeniem, choć wpadłam na intersujący pomysł, który wplote. Ja nigdy nie byłam przywiązana do swojej starszej siostry, ponieważ ta znęcała się nade mną psychicznie (choć tego nie zauważała) i teraz nie traktuje jej jako siostre.
Lubie czytać, dowiadywać się co komu pasuje lub nie i wyciągać wnioski. Lubie też czytać co inni przeżywają, ponieważ coś tam zainspiruje.