Shin
siedziała przed biurkiem bardzo podenerwowana. Miała już dosyć
zadań z tej upierdliwej matematyki. Powtarzając sobie, do czego ona
jest w jej życiu potrzeba. Wolała w końcu wyjść z domu i udać
się do księgarni czy biblioteki. Dopiero tam czuła się swobodnie.
Jednak musiała odrobić zadanie domowe.
Po
godzinie wrzuciła książki do plecaka, mówiąc, że to ostatnie
zadanie przepisze od przyjaciółki. Zabrała swoją torbę, którą
przewiesiła przez głowę i wyszła z pokoju. Była sama o tej
porze, ponieważ jej rodzice pracowali do późna. Na szafce przy
drzwiach frontowych była jedynie karteczka zapisana pięknym i
starannym pismem. YoRin twój obiad jest w lodówce i dla psa
też. Wracają ze szkoły, od razu podgrzała sobie posiłek i
dla swojego pupila też. Po uprzątnięciu naczyń, od razu poszła
odrobić zadanie.
Wychodząc
z mieszkania, zamknęła drzwi na wszystkie spusty i dwukrotnie
sprawdziła, żeby upewnić się, że na pewno są zamknięte.
Dopiero później zbiegła po schodach z drugiego piętra i opuściła
budynek. Przed blokiem włożyła do uszu słuchawki i włączyła
muzykę. Pierwsza piosenka od razu wprowadziła ją w miły nastrój.
Szła w stronę miejskiej biblioteki, w której uwielbiała zapach
starych książek i tą upragnioną ciszę.
Na
twarzy szatynki widniał szeroki uśmiech, a ludzie mijający
lekceważyli dziewczynę, która niemal tańczyła na murku, który
ciągnął się przy głównej drodze.
Słońce
świeciło wysoko na niebie. Było ciepło, nawet bardzo, ale YoRin
to nie przeszkadzało. Zeskoczyła z murku przed dosyć sporą
budowlą. Wbiegła po schodkach i popchnęła ciężkie i mosiężne
drzwi. Skinęła lekko głową do puszystego mężczyzny, który był
w stroju ochroniarza. Była w tym miejscu stałym bywalcem, dlatego
też przywitał ją lekkim uśmiechem.
Shin
weszła do głównej sali, gdzie ragały z książkami sięgały aż
do sufitu, a na balkonikach znajdowały się sofy, fotele i pufy.
Zdziwiła się, że w głównym pomieszczeniu nikogo nie było oraz
było strasznie ciemno.
Nie
wiedząc, co się dzieje chciała wrócić do ochroniarza, który
siedział na korytarzu, jednak po odwróceniu się, drzwi do sali
były zamknięte.
- To
niemożliwe - powiedziała do siebie.
Wyciągnęła
słuchawki i schowała je do torby. Zaczęła „macać” ścianę w
poszukiwaniu przełącznika, ale na próżno. Ni stąd, ni zowąd
ktoś złapał ją za rękę i pociągnął w głąb sali. Zdziwiona
dała się ciągnąć.
- Uwaga
schody - usłyszała męski głos, który doskonale znała, jednak
nie potrafiła sobie przypomnieć skąd.
Ostrożnie
wchodziła pod schody, po czym chłopak czy też mężczyzna posadził
ją na kanapie, a sam usiadł obok niej. Zapach towarzysza szatynki
onieśmielał ją, przez co nie odzywała się.
Nagle w
całym pomieszczeniu zapaliło się delikatnie i słabe światło.
Dziewczyna zamknęła oczy, po czym otwierała je powoli, żeby
przyzwyczaić je do światła. Spojrzała na osobę, która ją
prowadziła i nie mogła uwierzyć, kim była owa osoba.
-
JaeBeom?! - powiedziała na głos.
- Ciii
- położył palec na ustach, po czym pokazał jej książkę.
Tytuł
książki brzmiał „Magiczne godziny”. Nim zdążyła mu
odpowiedzieć, przysunął ją do siebie i zaczął czytać.
Zarumieniona Shin słuchała każde wypowiedziane z jego ust słowo.
Wpatrywała się w niego jak zwyczajna osoba w boga Apolla z
mitologi. W ten nagle przerwał czytanie i poprosił ją, żeby
spojrzała w górę i wrócił szybko do czytania.
W
powietrzu pojawiały się obrazki z iskierek, które przedstawiały
wydarzenia z książki, która była bardzo długa. Kiedy zaczął
czytać, o pocałunku zakochanych, bardzo szybko złożył delikatny
pocałunek na ustach YoRin, której twarz zmieniła się w buraczka.
Kiedy
wrócił do czytania, znowu wpatrywała się w niego jak w bóstwo.
Jednak po długich godzinach wsłuchiwania się w jego głos,
zasnęła, opierając głowę na jego udzie.
JaeBeom
odłożył książkę i pocałował ją w główkę.
- Śnimy
- szepnął jej do ucha.
Szatynka
uniosła głowę, rozglądając się zaspana. Leżała na swoim
łóżku, a tuż przed nią leżał zeszyt i podręcznik z
matematyki. W uszach miała słuchawki, które od razu wyciągnęła
i usiadła.
- To
był sen? - powiedziała do siebie, po czym spojrzała zza okno,
gdzie zapadł już zmierzch.
Zła na
samą siebie, rzuciła książki na biurko i zakryła twarz poduszką.
-
Koniec matematyki przed snem! - krzyknęła w poduszkę.
Słodki one shot <3
OdpowiedzUsuńAch ta Twoja matematyka przed snem xDD
Wiedzialam! Wiedzialam, że to napiszesz! Uczylam sie informatyki xD
UsuńWpadłam do cukierniczki. Ale to dobrze. Czuję się w niej genialnie i proszę o więcej cukru :D
OdpowiedzUsuńGenialny one-shot, i szczerze mówiąc zakochałam się w tym :D
Mam nadzieję że więcej będzie takich słodyczy :-)
No cóż. To tyle bo zaraz ci całą litanię napiszę :*
Pozdrawiam <3
Jak się bede uczyc to na pewno napisze. Po prostu liczby, wzory, schematy będą mi zakłócać moje myśli i bam! Wychodzi Sweet!
UsuńUczyłaś się xD? Gdybym ja zaczęła opisywać co mi się śni to miałabyś niezłą bekę ze mnie :)
OdpowiedzUsuńW ogóle sweet opowiadanie (?). Moim zdaniem za bardzo sweet. Nie lubię sweet fan fiction. Lubię smutne, tragiczne zakończenia itp, itd. No ale i tak mi się podobało ^^
Nie mam pojęcia co jeszcze tu napisać.
Wyczerpał mi się dzisiejszy repertuar zachwytów.
No to chyba mogę już iść spać?
Życzę Ci duźo snów podczas nauki xD :)
Takie tez beda sie pojawiac, az mam ochotre napisac "Exo comedy". Ktore kiedya planowalam.
Usuń"Zły wilczek Tao z widelcem, bohatrerski ksiaze bubble tea Sehun i kris z lyzka". Najlepsze co kiedylolwiek wymyslilam z kpandzia. ❤❤❤
I zabraniam ci spac.
UsuńWOW!!! Tego się nie spodziewałam. Chciałabym mieć takie sny. Gdybyś ty wiedziała jakie ja mam normalnie... Lepiej nie mówić.
OdpowiedzUsuńSuper os. Super, super, super. Ja normalnie kocham twoją twórczość :) Pisz tak dalej :D :* <3
Mialam napisac wczoraj, ale zle sie czulam.
UsuńDziekuje. To mile ze kosiasz. Jakie sny masz? Za psychiatre dorabiam :3