12.10.2015

|We dream| - ONE-SHOT.

 
Shin siedziała przed biurkiem bardzo podenerwowana. Miała już dosyć zadań z tej upierdliwej matematyki. Powtarzając sobie, do czego ona jest w jej życiu potrzeba. Wolała w końcu wyjść z domu i udać się do księgarni czy biblioteki. Dopiero tam czuła się swobodnie. Jednak musiała odrobić zadanie domowe.
Po godzinie wrzuciła książki do plecaka, mówiąc, że to ostatnie zadanie przepisze od przyjaciółki. Zabrała swoją torbę, którą przewiesiła przez głowę i wyszła z pokoju. Była sama o tej porze, ponieważ jej rodzice pracowali do późna. Na szafce przy drzwiach frontowych była jedynie karteczka zapisana pięknym i starannym pismem. YoRin twój obiad jest w lodówce i dla psa też. Wracają ze szkoły, od razu podgrzała sobie posiłek i dla swojego pupila też. Po uprzątnięciu naczyń, od razu poszła odrobić zadanie.
Wychodząc z mieszkania, zamknęła drzwi na wszystkie spusty i dwukrotnie sprawdziła, żeby upewnić się, że na pewno są zamknięte. Dopiero później zbiegła po schodach z drugiego piętra i opuściła budynek. Przed blokiem włożyła do uszu słuchawki i włączyła muzykę. Pierwsza piosenka od razu wprowadziła ją w miły nastrój. Szła w stronę miejskiej biblioteki, w której uwielbiała zapach starych książek i tą upragnioną ciszę.
Na twarzy szatynki widniał szeroki uśmiech, a ludzie mijający lekceważyli dziewczynę, która niemal tańczyła na murku, który ciągnął się przy głównej drodze.
Słońce świeciło wysoko na niebie. Było ciepło, nawet bardzo, ale YoRin to nie przeszkadzało. Zeskoczyła z murku przed dosyć sporą budowlą. Wbiegła po schodkach i popchnęła ciężkie i mosiężne drzwi. Skinęła lekko głową do puszystego mężczyzny, który był w stroju ochroniarza. Była w tym miejscu stałym bywalcem, dlatego też przywitał ją lekkim uśmiechem.
Shin weszła do głównej sali, gdzie ragały z książkami sięgały aż do sufitu, a na balkonikach znajdowały się sofy, fotele i pufy. Zdziwiła się, że w głównym pomieszczeniu nikogo nie było oraz było strasznie ciemno.
Nie wiedząc, co się dzieje chciała wrócić do ochroniarza, który siedział na korytarzu, jednak po odwróceniu się, drzwi do sali były zamknięte.
- To niemożliwe - powiedziała do siebie.
Wyciągnęła słuchawki i schowała je do torby. Zaczęła „macać” ścianę w poszukiwaniu przełącznika, ale na próżno. Ni stąd, ni zowąd ktoś złapał ją za rękę i pociągnął w głąb sali. Zdziwiona dała się ciągnąć.
- Uwaga schody - usłyszała męski głos, który doskonale znała, jednak nie potrafiła sobie przypomnieć skąd.
Ostrożnie wchodziła pod schody, po czym chłopak czy też mężczyzna posadził ją na kanapie, a sam usiadł obok niej. Zapach towarzysza szatynki onieśmielał ją, przez co nie odzywała się.
Nagle w całym pomieszczeniu zapaliło się delikatnie i słabe światło. Dziewczyna zamknęła oczy, po czym otwierała je powoli, żeby przyzwyczaić je do światła. Spojrzała na osobę, która ją prowadziła i nie mogła uwierzyć, kim była owa osoba.
- JaeBeom?! - powiedziała na głos.
- Ciii - położył palec na ustach, po czym pokazał jej książkę.
Tytuł książki brzmiał „Magiczne godziny”. Nim zdążyła mu odpowiedzieć, przysunął ją do siebie i zaczął czytać. Zarumieniona Shin słuchała każde wypowiedziane z jego ust słowo. Wpatrywała się w niego jak zwyczajna osoba w boga Apolla z mitologi. W ten nagle przerwał czytanie i poprosił ją, żeby spojrzała w górę i wrócił szybko do czytania.
W powietrzu pojawiały się obrazki z iskierek, które przedstawiały wydarzenia z książki, która była bardzo długa. Kiedy zaczął czytać, o pocałunku zakochanych, bardzo szybko złożył delikatny pocałunek na ustach YoRin, której twarz zmieniła się w buraczka.
Kiedy wrócił do czytania, znowu wpatrywała się w niego jak w bóstwo. Jednak po długich godzinach wsłuchiwania się w jego głos, zasnęła, opierając głowę na jego udzie.
JaeBeom odłożył książkę i pocałował ją w główkę.
- Śnimy - szepnął jej do ucha.


Szatynka uniosła głowę, rozglądając się zaspana. Leżała na swoim łóżku, a tuż przed nią leżał zeszyt i podręcznik z matematyki. W uszach miała słuchawki, które od razu wyciągnęła i usiadła.
- To był sen? - powiedziała do siebie, po czym spojrzała zza okno, gdzie zapadł już zmierzch.
Zła na samą siebie, rzuciła książki na biurko i zakryła twarz poduszką.
- Koniec matematyki przed snem! - krzyknęła w poduszkę.

9 komentarzy:

  1. Słodki one shot <3
    Ach ta Twoja matematyka przed snem xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedzialam! Wiedzialam, że to napiszesz! Uczylam sie informatyki xD

      Usuń
  2. Wpadłam do cukierniczki. Ale to dobrze. Czuję się w niej genialnie i proszę o więcej cukru :D
    Genialny one-shot, i szczerze mówiąc zakochałam się w tym :D
    Mam nadzieję że więcej będzie takich słodyczy :-)
    No cóż. To tyle bo zaraz ci całą litanię napiszę :*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się bede uczyc to na pewno napisze. Po prostu liczby, wzory, schematy będą mi zakłócać moje myśli i bam! Wychodzi Sweet!

      Usuń
  3. Uczyłaś się xD? Gdybym ja zaczęła opisywać co mi się śni to miałabyś niezłą bekę ze mnie :)
    W ogóle sweet opowiadanie (?). Moim zdaniem za bardzo sweet. Nie lubię sweet fan fiction. Lubię smutne, tragiczne zakończenia itp, itd. No ale i tak mi się podobało ^^
    Nie mam pojęcia co jeszcze tu napisać.
    Wyczerpał mi się dzisiejszy repertuar zachwytów.
    No to chyba mogę już iść spać?
    Życzę Ci duźo snów podczas nauki xD :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie tez beda sie pojawiac, az mam ochotre napisac "Exo comedy". Ktore kiedya planowalam.
      "Zły wilczek Tao z widelcem, bohatrerski ksiaze bubble tea Sehun i kris z lyzka". Najlepsze co kiedylolwiek wymyslilam z kpandzia. ❤❤❤

      Usuń
  4. WOW!!! Tego się nie spodziewałam. Chciałabym mieć takie sny. Gdybyś ty wiedziała jakie ja mam normalnie... Lepiej nie mówić.
    Super os. Super, super, super. Ja normalnie kocham twoją twórczość :) Pisz tak dalej :D :* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialam napisac wczoraj, ale zle sie czulam.
      Dziekuje. To mile ze kosiasz. Jakie sny masz? Za psychiatre dorabiam :3

      Usuń

Bardzo proszę o szczerą opinię.
Każdy komentarz bardzo motywuje <3

Theme by Ally