Believe
me, I forgive you.
JunHong
właśnie opuszczał szpital w towarzystwie swojej siostry, po
tygodniowej obserwacji. Blondynka odwiedziła go zaledwie dwa razy,
ale na krótko, ponieważ odczuwała ogromne poczucie winy za to
pobicie. Odnosiła się do niego z dystansem, martwiąc się jeszcze,
że mógł być zły na nią. W końcu jego stan był poważny. Nigdy
nie przychodziła sama, zawsze był z nią Zico, który naprawdę
troszczył się o YuKi, jak o młodszą siostrę.
Choi
zastanawiał się, czy JiHo wie wszystko o niej. Widząc, jak są
blisko i ufają sobie, zrozumiał, że wie nawet więcej niż on sam.
Smuciła go ta myśl. Kiedyś to on wiedział o niej wszystko, ale
potem przez jeden błąd stracił wszystko.
Będąc
zwolniony z zajęć i pracy, Zelo chciał w końcu porozmawiać z Lee
o tym, co się stało w gimnazjum. Dziewczyna przyznała się, że
nie wychodzi z domu i ciągle przesiadywała w domu, więc chłopak
wybrał się do niej.
Zapukał
delikatnie w drzwi i czekał spokojnie. Uśmiechnął się niechętnie
do trzydziestolatka, który otworzył drzwi do mieszkania. Niechęć
między nimi była wyczuwalna w powietrzu, można by było nawet
dostrzec pioruny bijące z ich oczu.
- YuKi
zasnęła - powiedział oschle.
- To
poczekam na nią - odparł poważnie.
- Okey,
wchodź - wpuścił go do środka.
Nagle
rozległ się donośny krzyk, który dobiegał z pokoju blondynki.
Spowodował on, że dwójka nienawidzących się mężczyzn pobiegła
do pokoju dziewczyny, która nie mogła się wybudzić z koszmaru.
Jako pierwszy dotarł JiHo, który posadził ją i mocno przytulił.
Uspokajał ją przez ponad dziesięć minut. Natomiast młodszy
obserwował ich uważnie, czując niewyobrażalną zazdrość. Chciał
go odepchnąć i przytulić ją. Obiecał ją chronić, a nie mógł
w takiej chwili nic zrobić.
Woo
poszedł zrobić herbaty dziewczyny, więc jej rówieśnik usiadł na
skraju łóżka i pogłaskał jej policzek. Nie odzywała się i z
płytkim oddechem wpatrywała się w swoje dłonie.
Przez ostatnie dni sporo myślała nad tym, co się wydarzyło, a nawet dręczyły koszmary. Jednak wszystko analizowała i wyciągała wnioski. Mężczyzna przyniósł im herbaty, po czym oznajmił, iż wychodzi. Nim opuścił pomieszczenie, zaczął grozić młodszemu, ale odezwała się dziewczyna. Wyszedł, wkładając ręce do kieszeni.
Przez ostatnie dni sporo myślała nad tym, co się wydarzyło, a nawet dręczyły koszmary. Jednak wszystko analizowała i wyciągała wnioski. Mężczyzna przyniósł im herbaty, po czym oznajmił, iż wychodzi. Nim opuścił pomieszczenie, zaczął grozić młodszemu, ale odezwała się dziewczyna. Wyszedł, wkładając ręce do kieszeni.
-
YuKi... Wiesz - zaczął, ale bardzo się wahał i jąkał.
-
JunHong, mogę ci przerwać? - odłożyła kubek i złapała go za
rękę.
-
Proszę.
-
Miałam dość czasu, żeby przemyśleć wszystko. Teraz, uwierz mi,
wybaczyłam ci. To wszystko wydarzyło się tak dawno, że czas o tym
zapomnieć - opuściła głowę. - Jednak nie do końca ci ufam.
Nie
widzieliśmy się tyle... Że nic nie wiemy o sobie.
Blondynka
rozpłakała się, ponieważ wszystkie wspomnienia z ich wspólnych
chwil wracały. Zelo zdziwił się, jednak kiedy powiedziała, że
wybaczyła, to zrobiło mu się ciepło na sercu i poczuł, jak łzy
napływają mu do oczu. Przytulił ją i głaskał po włosach.
Przymknął oczy i wdychał słodki zapach jej włosów.
-
Oppa... - szepnęła.
-
Słucham cię – odparł.
-
Ładnie pachniesz... - powiedziała równie cicho.
- No to
ci dopiero - zaśmiał się.
Oboje
siedzieli bardzo długo, rozmawiając o tym, co się wydarzyło przez
te lata. Zarówno na jego twarzy i jej pojawiły się uśmiechy.
Powiedział też, że ma nazywać go Zelo, ponieważ tak zwracają
się do niego przyjaciele i ona też, przecież byli przyjaciółmi i
znowu będą. Zaśmiała się cicho, widząc jego zaangażowanie.
Podziwiała w tym momencie jego upór i determinacje. Widziała w
jego oczach, że nie zrezygnuje.
Kiedy
zbliżała się już godzina szesnasta, wystraszyła się i pobiegła
do łazienki. Była jeszcze w pidżamie, białej większej koszulce z
nadrukiem, która według JunHong'a należała do dawnego Bloczka i
zielone spodenki dresowe. Wyglądała uroczo.
Wyszła
z pomieszczenia, była jakby gotowa do wyjścia. Czarne rurki,
granatowa koszulka z kołnierzykiem i spięte włosy, podeszła do
biurka i szukała czego usilnie. Blondyn podszedł do niej zmartwiony
i wyciągnął z kieszeni bransoletkę, którą zgubiła przed
uczelnią. Złapał ją za rękę i zawiązał jej. Uśmiechnął
się szeroko i zaśmiał.
-
Proszę, jest na swoim miejscu - spojrzał na jej zdziwioną twarz.
- Kiedy
ty...? - wpatrywała się w jego oczy, podnosząc lekko głowę.
Blondyn
był sporo od niej wyższy.
-
Znalazłem ją, kiedy mnie twój „przyjaciel” mnie rąbnął -
zaśmiał się.
- Kiedy
ty tak szybko wystrzeliłeś w górę! - powiedziała zdziwiona,
ignorując jego odpowiedź.
- No wiesz, tak jakoś wyszło - zawstydził się lekko.
- No wiesz, tak jakoś wyszło - zawstydził się lekko.
-
Bardzo dziękuje. Muszę cię przeprosić, obiecałam, że pojadę
gdzieś dzisiaj... - odwróciła wzrok. - Jeśli chcesz, mogę cię
zabrać ze sobą, tylko...
- Tylko
co? - schylił się lekko, by spojrzeć jej w oczy.
-
Lubisz dzieci? - przygryzła wargę.
-
Jasne! To gdzie jedziemy? - powiedział zachwycony.
-
Pamiętasz szpital, w którym byłam, kiedy zachorowałam? -
spojrzała na niego.
-
Pamiętam - odparł. - Jesteś wolontariuszką?
- Nie.
Po prostu, chce im umilać ten czas, uspokajam się tam i jestem
dosyć częstym gościem... Jadnak teraz...
- Długo
tam nie byłaś, przez to, co się wydarzyło - westchnął. -
YuKi...
Spojrzała
na niego zdziwiona, wypowiadając ciche „hm” pod nosem.
- Nie
ważne. Z przyjemnością pojadę z tobą - odsunął się i wyszedł
z pokoju.
Blondynka
oczywiście poszła za nim, zabierając tylko z krzesła torbę.
Zawsze
się świetnie dogadywali, nawet teraz to dostrzegła, ale tym razem
bałaś się, że jeśli mu zaufa do końca, to ją zrani. Zelo
widząc jej minę, szturchnął ją lekko w ramkę i uśmiechnął
się.
Odwzajemniła
uśmiech, lecz kiedy opuścili mieszkanie, często tylko spoglądała
na niego. Obawiając się, że zrobi coś nie przyzwoitego, coś, co
ją zrani i znowu będzie się z niej śmiał.
Choi zaprosił dziewczynę do swojego samochodu i niczym dżentelmen otworzył jej drzwi, po czym dopiero zajął miejsce kierowcy. Przez jakiś czas panowała cisza, ponieważ dziewczyna spoglądała za okno, a starszy sprawdzał w GPS-ie mapę, ponieważ zapomniał drogę dojazdu do szpitala. Kiedy znalazł, odpalił silnik i wyjechał z osiedla. Droga byłaby długa autobusem.
Choi zaprosił dziewczynę do swojego samochodu i niczym dżentelmen otworzył jej drzwi, po czym dopiero zajął miejsce kierowcy. Przez jakiś czas panowała cisza, ponieważ dziewczyna spoglądała za okno, a starszy sprawdzał w GPS-ie mapę, ponieważ zapomniał drogę dojazdu do szpitala. Kiedy znalazł, odpalił silnik i wyjechał z osiedla. Droga byłaby długa autobusem.
Nagle
ciemnooki zatrzymał się i wpatrywał ze zdziwieniem i przerażeniem
w dziewczynę. Miała mocno zaciśnięte powieki oraz dłonie
zaciśnięte w pięści na udach. Po chwili rozpłakała się,
zaczynając mówić o wypadku, który miała kilka lat temu.
Przełknęła ślinę, jakby w jej gardle powstała wielka gula.
- Wtedy
byłam tak zła, że nie myślałam o tym... - powiedziała.
-
YuKi... - położył dłoń na jej głowie, po czym zjechał na jej
kark i przysunął do siebie.
Przytulił
ją mocno i zaczął ją głaskać po głowie. Dopiero po kilku
minutach się uspokoiła i spokojnie siedziała.
-
Zaufaj mi. Nic nam się nie stanie - powiedział pewnie i ponownie
ruszył.
~*~
JunHong
prowadził ostrożnie, jednak co chwile spoglądał na twarz
dwudziestosześcio latki, która wpatrywała się w swoje dłonie.
Kiedy zatrzymał się na parkingu przed szpitalem, złapał ją za
drżącą rękę i uśmiechnął się pocieszająco. Oznajmił jej,
że nie ma się już czego bać i może wysiąść.
Odpowiedziała
mu lekkim skinieniem głowy i wysiadła. Blondyn również wysiadł i
zamknął samochód, po czym razem udali się do wnętrza budynku.
Mimo tego, że miał swoje lata, w końcu trafiła tam, kiedy była
zaledwie dziesięcino latkom, był w perfekcyjnym stanie. Skoro to
był jeden z najlepszych szpitali dla dzieci w tej części kraju, to
musiał być dosyć często odnawiany.
Chłopak
rozglądał się po korytarzu i co jakiś czas bacznie obserwował
ludzi, których znała jego towarzyszka. To ochroniarz, lekarz,
sprzątaczka, pielęgniarka. Dobrze ją znali w tym miejscu, ponieważ
prawdą było, że bywała w szpitalu bardzo często.
Kiedy
trafili windą na piętro piąte, przeszli przez plątaninę
korytarzy, trafili do świetlicy, w której znajdowały się dzieci.
Każde z nich było w innym wieku, inaczej ubrane i zajmowały się
czymś innym. Lee znała doskonale trójkę z nich, ponieważ nie
opuszczały w ogóle szpitala. Od razu ją ciepło przywitały, a
nawet pojawiło się tym razem kilka bywalców.
Blondynka
przedstawiła im swoje „przyjaciela z dzieciństwa” i poprosiła,
by przyjęły go równie ciepło.
W tym
czasie Zelo wpatrywał się zdziwiony w to, jak dzieci ją traktują.
Z transu wyrwały go dzieci, które złapały go za ubrania i ręce,
żeby pobawił się z nimi, poczytał im lub pograł z nimi w jakieś
gry. Bawiło go, kiedy dzieci nazywały go „Oppa! Oppa! Oppa!” i
wołały tak w nieskończoność. Oczywiście dziewczyna towarzyszyła
mu cały czas. Bawiąc się z dziećmi w chowanego, mieli najwięcej
zabawy, ponieważ szukanie dzieci po całej świetlicy było nie lada
wyzwaniem.
Niestety. Wskazówki zegara zatrzymały się i wskazywały godzinę dziewiętnastą. Młodzi pacjenci mieli godzinkę, żeby przyszykować się do snu, przyjąć wieczorne dawki leków i położyć się spać. Dwie pielęgniarki weszły do pomieszczenia i prosiła o pozostawienie porządku. Wtedy mała piegowata dziewczynka o długich czarnych jak smoła włosach podeszła do blondyna.
Niestety. Wskazówki zegara zatrzymały się i wskazywały godzinę dziewiętnastą. Młodzi pacjenci mieli godzinkę, żeby przyszykować się do snu, przyjąć wieczorne dawki leków i położyć się spać. Dwie pielęgniarki weszły do pomieszczenia i prosiła o pozostawienie porządku. Wtedy mała piegowata dziewczynka o długich czarnych jak smoła włosach podeszła do blondyna.
-
Braciszku JunHong... - powiedziała nieśmiale. - Odwiedzisz nas
jeszcze?
- Ależ
oczywiście - zaśmiał się, układając pudełka na szafie.
Jego
rówieśniczka siedziała z boku i uśmiechnęła się, widząc tę
scenę. Musiała odpocząć, ponieważ faktem było, iż zmęczyła
się. Prawdą też było, że była i jestem jednym z tych urwisów.
Ni
stąd, ni zowąd dziewczynki, które siedziały obok i piły po
soczku, zaczęły rozmawiać, jak to ujęły o „Wysokim,
przystojnym braciszku”. Jedna z nich nawet powiedziała, że
kiedy dorośnie, to wyjdzie za niego. Wtedy Lee spojrzała na nie.
Mała szatynka spytała ją, czy Braciszek JunHong, ma dziewczynę?
Szczerze musiała się zastanowić nad odpowiedzią, ponieważ sama
nie wiedziała. Nie powiedział jej. Może nie zdążył lub nie
powiedział. Przyglądała mu się i nagle coś zakuło ją w sercu.
Pokręciła głową i odparła dziewczynką, że nie ma bladego
pojęcia.
Wtedy
blondyn kichnął, na co cała trójka zaśmiała się. YuKi
poprosiła starszego przyjaciela i zapytał się, czy nie ma
dziewczyny, od razu się wygadując się o tym, że pacjentki się w
nim zadurzyły.
-
YuKi-Unni! To była tajemnica! - powiedziały obie jednocześnie,
zawstydzone.
- No
ten - zaśmiał się i podrapał nerwowo po karku. - Wstyd się
przyznać, że mam dwadzieściasześć lat i brak dziewczyny lub
narzeczonej - uśmiechnął się szarmancko i odgarnął włosy z
twarzy. - Czekam na tę jedyną, której uśmiech będzie mnie budzić
o poranku, jej głos będzie niczym śpiew ptaków i jej uśmiech tak
cudowny oraz czuły, że poruszy moje serce - mówił niczym
kochanek, który cierpi z powodu braku ukochanej.
Dziewczynki
zaczęły piszczeć, przejęte jego grą aktorską. Natomiast jego
młodsza towarzyszka wpatrywała się w niego oczarowana i
nieumyślnie wypadł jej z dłoni telefon. Obudziła się z transu i
podniosła urządzenie.
Nagle
jakaś młodsza pyzata brunetka podeszła do nich.
-
Dwadzieścia sześć lat?! Braciszek jest stary - um – powiedziała.
- Że
ja...? - powiedział załamany.
Dwudziestkosześcio
latka zaśmiała się cicho. Przez co, wszyscy na nią spojrzeli.
- Nie
załamuj się tak. Przecież jesteśmy w tym samym wieku i
skończyliśmy tak samo - powiedziała, uśmiechając się łagodnie.
- Oboje
jesteście beznadziejni! - powiedziała dziewczynka, udając tą
„wielką damę” prychając przy tym charakterystycznie.
Goście
roześmiali się, widząc, jaki pacjentka ma talent. Niestety,
wszystko było już posprzątane i wszyscy opuścili pomieszczenie.
Zelo zaprosił przyjaciółkę na kolację, na co po chwili
przemyśleń zgodziła się. Jednak nim zdążyli się ruszyć, jedna
ze starszych pielęgniarek zawołała ich na herbatę. Wszyscy
usiedli w małej stołówce obok świetlicy i pili ciepły napar.
- A
więc, ty jesteś tym chłopakiem, który tak często odwiedzał
naszą Królewnę Śnieżkę. Wyskoczyłeś w górę, że aż szok!
Do tego wyprzystojniałeś! - zaśmiała się kobieta, której twarz
zaczęły wypełniać zmarszczki.
-
Dziękuję za komplement – odparł, rumieniąc się lekko i skinął
głową.
-
Często ze starymi koleżankami zastanawiałyśmy się, czy wy nie
jesteście parą. Tak bardzo dbałeś o nią, a ona bardzo tęskniła
za tobą. Nawet kiedy ją zapytałam, to nie powiedziała, że nie,
raczej nie lub chyba nie, tylko powiedziała, że sama nie wie i
chyba się zakochała. Mam doskonałą pamięć, dobra cecha
pielęgniarki - zaśmiała się i pociągnęła łyk herbaty.
Twarz
YuKi była czerwona niczym burak i przerażona wpatrywała się w
kobietę. Spojrzała na chłopaka, widząc, iż jest zdziwiony,
szybko odłożyła kubek i niemal wybiegła z pomieszczenia, kierując
się do windy.
-
Powiedziałam coś nie tak? - zapytała pielęgniarka.
-
Dziękuje za herbatę, pójdę już - oznajmił i pobiegł za
dziewczyną.
Miał
pecha i nie zdążył dobiec do windy. Pobiegł schodami, ale nie
mógł jej nigdzie znaleźć. Dopiero po chwili, dotarło do niego,
że przyjechałaby tu autobusem, gdyby nie on. Zapytał ochroniarza o
kierunek i pobiegł w tamtą stronę. Kiedy usłyszał słowa
starszej kobiety, poczuł, że ogarnia go chłód. Musiał jej jednak
wyjawić wszystko.
Podbiegł
do przystanku i zaczął się rozglądać, ponieważ nie siedziała
na ławce. Dostrzegł ją trochę dalej na murku. Podbiegł szybko do
niej, a jego oddech był nierównomierny i płytki.
-
YuKi... - powiedział.
Siedziała
z opuszczoną głową w świetle latarni, wpatrując się w
bransoletkę na nadgarstku.
- Po co
za mną biegłeś – stwierdziła.
- To
raczej, dlaczego ty uciekłaś?! - podniósł nieco głos.
-
Ponieważ to przeszłość! Nie chce jej powrotu! Ona ciągle depcze
mi po piętach! - powiedziała równie głośno.
Słysząc
nadjeżdżający autobus, szybko wstała i skierowała się w jego
stronę. Kiedy była kilka kroków od chłopaka, ten uniósł się
bardziej niż wcześniej.
-
Zrobiłem to, ponieważ cię kochałem! - krzyknął.
Blondynka
zatrzymała się, jakby ktoś ją zamroził lub zaczarował. To nie
jest Harry Potter, żeby to była magia. Odwróciła się zdziwiona w
jego stronę, wypowiadają ciche „are”. Mrugnęła kilka razy,
nie dowierzając i wpatrując się w jego pewną siebie minę.
-
Ale... To już przeszłość – powiedziała, jąkając się i
odwróciła się.
- A co,
jeśli nie?! - powiedział poważnie.
Wstałam z łóżka... Lecz to nie znaczy że jestem wyspana czy coś w ten deseń. Piszę to bo tak mnie męczyłaś w nocy że spać nie mogłam. Hinuś i jej cierpliwość. Ech... Zgubna cecha.
OdpowiedzUsuńA co do opka...
Bardzo rozwinięta akcja oraz spójnie stworzone sytuacje. Miło się czyta. Rozdział otworzył dużo furtek na przyszłość. Teraz naprawdę nie wiadomo co może się stać. Romantyczne i tajemnicze, choć mogę się martwić że on tymi słowami na końcu znowu to rozwalił tą nić porozumienia która się pomiędzy nimi utworzyła.
To na razie tyle na ten moment co mogę z siebie wydusić... Jednak dla takiego śpiocha jak ja pięć czy nawet mniej godzin snu to za mało.
Teraz mogę życzyć tylko dobranoc i pozdrawiam.
Ps. Jeszcze raz będziesz mnie dręczyć w nocy a jako twoja umma dam ci szlaban.
Na co dostane szlaban? No na co? Wykaz sie troche wyobrazni i wymysl cos fajnego.
UsuńŻebyś wiedziała, że wszystko sie zawali. Uuu. O spojler. Hehe.
Staram się pisać to opowiadanie, w taki sposób, żeby była tajemnica. Moge zdradzić, że będą dwa sezony. Teraz idz spac, albo pisz dla mnie one shot ❤
I jak cie tu nie kochać? I przepraszam, ale gdzie ja powiedziałam że napiszę ci coś? Znaczy... Była propozycja, ale... Hihihi. I tutaj zaczyna się szlaban. Huguś... Oj, moja Huguś... Wiesz doskonale że ja i sen bardzo się lubimy, aż powinnaś być zazdrosna (:P), więc jak jeszcze raz będziesz mnie dręczyć po północy to szlaban będzie na moje opka. Przyrzekam że dla snu potrafię się poświęcić :*
UsuńPozdrawiam,
Kochająca umma ;P
Sama nie wiem co napisać, żeby choć trochę dorównywało komentarzowi Hinai. Tym bardziej, że ja i pisanie długich komentarzy... No powiedzmy że mam małą wojnę związaną z tą kwestią :P
OdpowiedzUsuńNo to zacznijmy ten bogu ducha winny komentarz...
Super rozwinięcie akcji, choć nie myślałam o tym, że Lee może mu tak szybko wybaczyć. Totalny szok O.O Biorąc pod uwagę to, co działo się pomiędzy nimi w przeszłości, to ja bym prędzej zaśpiewała w operze, niż mu wybaczyła (a głos to ja mam tylko do tych piosenek co nie trzeba wydawać z siebie dźwięków jak patroszony na żywca kurczak... Bez urazy dla wszystkich fanów opery ;P). Choć po głębszym zastanowienia, pewnie coś odwalisz w następnych rozdziałach, przez co będzie płacz, łzy, smarki, wycie do księżyca i niewiadomo co jeszcze :)
Bosz... Ja i pisanie komentarzy... Nic nie mów, wiem że to wygląda tragicznie... :'(
Ale kontynuując...
Zgaduje, i pewnie coś w tym moim zgadywaniu jest, że ten ostatni tekst zepsuje wszyyystkooo co udało im się "odnowić". Źle myślę? Dobrze myślę? Aż dostaje zawrotów głowy od główkowania. Do czego ty mnie zmuszasz, kobieto nie dobra ty?
Mówiąc wprost, nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :D
O! I mam niespodziankę! Jak szybko napiszesz rozdział, to przekonam Hinai, żeby kontynuowała pisanie!... Wiem że trudne zadanie, ale ja mam podejście. Może tego nie widać po tym jak się zachowujemy względem siebie, ale po coś raczej urodziłyśmy się jako bliźniaczki :)
Będzie pisać RzM? To ja chce! Chce!
UsuńGdzie ja jestem niedobra, że lubie mieć ciągle dramt? Wybaczyła mu... Bo ... To w rozdziale szóstym dopiero. Bo akcja piątego jesrt troche inna. Ale to sobie przeczytasz.
Podoba mi się twój komentarz. Opisujesznmi ciekawe rzeczy, które potem doprowadzają do pisania scenariuszy. Scenariuszy o różnej treści, długości, przesłaniu. Staram się, by w moich tworach było to przesłanie. Np. W 777Neo, ludzie się nie zmieniają.
Tak szczerze. Opowiadanie będzie mieć mało rozdziałów, ale dwa sezony/serie.
Powodzenia ❤
Podoba mi się *-* Już nie mogę się doczekać :)
UsuńSorry, że nie napisze długo, ale moje zapasy na pisanie magicznym sposobem zniknęły na, prawdopodobnie, cały weekend :P
O.O
A co jeśli przez jakiś czas to ja nie będę mogla pisać O.o
Padum i nie wstaję
O mój Boże. Żelek serio tak prosto z mostu powiedział, że ją kocha czy mnie oczy mylą? A potem jeszcze to "A co jeśli nie?" Chyba czytam to w samą porę, bo dziś wyszedł teledysk do "Young, Wild and Free" B.A.P i jaram się odkąd tylko wyszedł absem Zelo i w ogóle tym jak wyrósł. I teraz muszę Ci przyznać, że już lubię Żelka w tym opowiadaniu. Niedobry Ty ludziu! Ja prawie nigdy nie zmieniam zdania... No dobra. Udało Ci się. Punkt dla Hug... Jeszcze zobaczymy kto zdobędzie dwa kolejne xD To miało zabrzmieć jak groźba. I mam nadzieję, że tak do odczytałaś :D
OdpowiedzUsuńA wracając do opowiadania to ten rozdział na razie nosi miano mojego ulubionego z całego "Friends? Enemies? Lovers?". Proszę niech kolejny będzie jeszcze lepszy. No proszę~ Zrobisz to dla mnie... Prawda?
Dzieci, które się zauroczyły Zelo były takie sweet ♥
Dobrze. Idę czytać Twoje kolejne prace, więc chwilowo żegnam.
Czekam na kolejny rozdział i życzę jakichś genialnych pomysłów na ciąg dalszy Tainted ♥
Zabrzmiało jak komedia. Żart, czy coś w ten deseń. Next. Kocham ten m/v, piosenke, Guczka i Zelo. Norma. Jestwm niesobrym czlowiek i mam gleboko grozby, takie moje zycie. Co do nastwpnego rozdzialu FEL? Zjebie ci humor. Nia ma tam prawie Zelo, za to w 6 bedzie, oraz opowiadanie bedzie miec tylko 7 rozdzialow, z druga seria. Wiem kochasz mnie. Scena w szpitalu z dziecmi, miala miejsce w rzeczywistosci, tylko ze z moim kolega.
UsuńTainted, w czwartek. Musze go przepisac, a chodze do pracy. ❤
Też kocham ten teledysk, ale mnie najbardziej urzekł mój bias z B.A.P, czyli Daehyun i Zelo. Daehyun tak przystojbie wygląda w tych krótkich, czarnych włosach, a Zelo tak urósł, że nadal w to nie wierzę. Teraz jest wzrostu Wu Yi Fana (Kris z EXO) o.O
UsuńNo jak tam może nie być Zelo ja się pytam!? Nie no, ku***. Wychodzę i nwm kiedy wrócę xD Dobra. Żartuję, ale serio szkoda. W takim momencie urywasz, a potem nawet go nie ma? Serio???
Haha. "Wiem kochasz mnie" ← Hug, cóż za skromność się w Tobie odezwała xD
No ale dobra... Uznajmy, że masz rację ;D
Teraz zamiast iść spać jak dobre dziecko to odpowiadam na Twoje odpowiedzi do moich komentarzy. Ale co tam gdzie tam ze mnie dobre dziecko? W końcu jestem Demonem xD
Jestem skromna, nawet bardzo. Tutaj stwierdziłam zwyczajny fakt.
UsuńCo do Zelo, rozdział 5 będzie trochę oklepany, ale to w sobotę lub w piątek wstawię. Zobaczy się jak pójdzie mi z Wonderning Soul, wtedy zdecyduje kiedy dodam ten napisany od tygodni rozdział.
Zasmuce cie iloscia rozdzialow o tym opku.
Pozdrawiam z mokrej kołdry, to co napisales jest przepiękne aż się rozpłakałam a teraz czekam na kolejny rozdział. Pewnie nie raz jeszcze nas zaskoczysz; )
OdpowiedzUsuńDoprowadzę cię do łez jeszcze kilka razy. Zobaczysz, nawet chyba do rozpaczy xD
Usuń