Nie
było nawet siódmej rano, kiedy w sali treningowej paliło się
światło. Grafik sali treningowej został bardzo szczegółowo
rozpisany. Oczywiście sal było więcej, ale niektóre były
dzielone na dwa zespoły. Okazało się, że Barstarz i Bangtan Boys
muszą dzielić jedną sale. Nikt nie był z tego powodu zadowolony.
Szczególnie Pauline, która trenowała od świtu. Chciała wyjść
chwilę przed pojawieniem się Bangtanów. Po niezbyt miłym
przywitaniu, które miało miejsce dwa dni temu, wolała unikać
konfrontacji między jej kuzynem a liderem Kuloodpornych.
Nie
potrafiła się skupić, myśląc ciągle o oczach jej ultime, który
dotknął jej dłoni. Usiadła wykończona na ziemi, opuszczając
lekko głowę, przez co czapka zasłoniła jej oczy. Spojrzała na
zegar wiszący na jednej ze ścian. Dziewiąta. Jej kuzyn miał lata
moment przyjść. Podniosła i włączyła muzykę. Nieświadomie,
zaczęła śpiewać jeden z kawałków, zmieniając przy tym głos na
niższy. Nie wiedziała, że od dobrej godziny jest obserwowana.
Kiedy usłyszała cichy pomruk zadowolenia, rozkojarzyła się i
upadła.
-
Prezes? Co pan tu robi? - usłyszała swojego kuzyna.
-
Przyjdźcie po treningu do mnie – rozkazał.
- Ja i
zespół? - zapytał blondyn.
- Nie.
Ty i twoja kuzynka - zaśmiał się i odszedł.
Kwonnie
spojrzał pytająco na kuzynkę.
- Co
przeskrobałaś? - uniósł pytająco brew. - Nie wychodziłam z tego
pomieszczenia przez bite trzy godziny! - oburzyła się.
- Trzy
godziny? I wszystko w porządku? - zdziwił się.
- Tak -
uśmiechnęła się. - Chodźmy na śniadanie.
Podbiegła
do niego i złapała go za rękę.
- Nie
jadłaś śniadania?! - zezłościł się.
-
Chciałam przyjść wcześniej i pokazać, że mi zależy, a ty mnie
tak traktujesz - prychnęła i usiadła obok torby.
Wyciągnęła
z niej czarną kosmetyczkę. Po chwili na jej palcu znalazła się
kropelka krwi. Słysząc cyknięcie, odetchnęła.
-
dziewięćdziesiąt dwa - oznajmiła i schowała wszystko.
-
Idziemy - otwarł drzwi.
Blondynka
zabrała torbę i podeszła do kuzyna. Przerzuciła przez głowę
pasek, uśmiechając się i opuściła pomieszczenie, w towarzystwie
YuKwon'a. Zeszli na parter, gdzie znajdował się mniejszy barek. Tam
blondyn kupił dziewczynie herbatę i coś drobnego na śniadanie. Co
jakiś czas się tylko odzywali, gównie zastanawiali się nad tym,
co może żądać od niej Prezes. O godzinie dziesiątej w budynku
mieli się zjawić Kuloodporni, więc chciał jak najszybciej stamtąd
wyjść. Od jakiegoś czasu nie pałali do siebie sympatią. Ba. Byli
rywalami w branży. Kiedy blondynka siedziała, szukając w torbie
telefonu, pisnęła nagle.
- Nie
ma, nie ma. Zgubiłam telefon – powiedziała załamana.
- Zabić
cie to mało – westchnął. - Potem poszukasz, pierw idziemy do
Prezesa.
Chłopak
wstał i złapał swoją kuzynkę za nadgarstek i pociągnął na
górę. W gabinecie prezesa panowała straszna duchota. Pauline nie
czuła się z tym komfortowo, a wręcz kręciło jej się w głowie.
Kiedy sekretarka zostawiła otwarte drzwi, mogła normalnie oddychać.
-
Sekretarko Jung! Proszę zamknąć drzwi! - zawołał starszy
mężczyzna.
-
Proszę, nie – pisnęła.
- No
dobrze – odparł.
- Więc,
dlaczego chciał pan nas widzieć? - zapytał Kim.
- Za
niecałe dwa tygodnie masz usunięcie guzków na tarczycy, co nie?
Znalazłem ci zastępstwo – powiedział, uśmiechając się.
- Że
mnie?
- Że
ją? - powiedzieli jednocześnie.
- Tak.
Ma dobry głos i zna układy. Pokaż jej wszystko, co musi umieć i
wiedzieć. Resztą zajmą się styliści – mruknął.
- Ale
to trzy miesiące będzie dziewczyna w Block B?! - zdziwił się
Kwon.
- Nie
dziewczyna, a chłopak. Ucharakteryzują ją na chłopaka. A potem,
jeśli się zgodzisz, możesz mieć solo – uśmiechnął się do
niej.
- Jeśli
jestem potrzebna, żeby Kwonnie nie miał problemów, to się zgodzę
na te trzy miesiące. Po trzech miesiącach podejmę decyzje, czy
zostanę – powiedziała pewnie.
-
Pauline, nie musisz! - złapał ją za rękę.
-
Zrobię to dla ciebie i dlatego, że spotkam Zico! - zaśmiała się.
- Także
ustalone. Musisz mieć jakiś pseudonim, oficjalnie będziesz trainee
naszej wytwórni... może...
- Hug
Monster? - zapytała.
-
Czemuż tak? - odparł pytaniem.
-
Ponieważ tak mnie nazywali w moim kraju, gdyż za bardzo lubię się
tulić – zaśmiała się lekko zawstydzona.
- Niech
będzie. YuKwon, poznaj ją z zespołem – polecił Prezes. -
Przyrządzimy umowę.
-
Dobrze, dowiedzenia – ukłonili się i wyszli.
Wyszli
i zamknęli za sobą drzwi. Uzgodnili, że blondyn zejdzie na dół i
będzie czekał, aż ta znajdzie swój telefon. Jednak jeśli wpadnie
jej do głowy obserwować Bangtan'ów, nie będzie miała lekko na
treningach. Przełknęła ślinę i poszła znaleźć swoją zgubę.
Westchnęła
załamana, kiedy nie mogła znaleźć swojego telefonu. Usiadła na
ławeczce w szatni i odchyliła głowę do tyłu. Wtedy dotarło do
niej, gdzie jest ów zguba. Spojrzała na zegar. Syknęła pod nosem
ciche przekleństwo i pobiegła do sali. Była dziesiąta piętnaście.
Zapukała do sali treningowej i weszła cicho.
-
Ano... przepraszam – mruknęła.
Przerwała
trening BTS. Przełknęła ślinę. Nie wiedziała, co powiedzieć,
kiedy wiedziała wściekły miny kilku chłopaków. Podszedł do niej
lider, który uśmiechnął się, a muzyka została wyłączona przez
Hoseok'a.
- Coś
się stało? - zapytał z uśmiechem.
- Czy
mój brat nie zostawił tu telefonu? - zapytała nieśmiało, a nawet
nie potrafiła na niego spojrzeć.
- Twój
brat? Kto to taki? - podszedł do nich szatyn.
- Mój
bliźniak. Jest Trainee, a ja mu tylko pomagam – mruknęła.
- Kiedy
będzie miał debiut? - zapytał TaeHyung.
- Nie
mam pojęcia – odparła. - Przepraszam raz jeszcze, pójdę już –
mruknęła i szybko wyszła.
Jednak
Kim wyjrzał za nią, kiedy ta szła korytarzem i spotkała YuKwon'a.
Krzyczał na nią, czemu tak długo szukała tego telefonu.
Rozbawiony NamJoon podszedł do nich i z uśmiechem.
-
Kwonnie, uspokój się. Przecież nie możesz ją karać, za błędy
jej brata – zaśmiał się.
Blondyn
spojrzał na kuzynkę, a ta spojrzała na niego, wzruszając
ramionami.
-
Chodź, Nathaniel czeka – odparł, ignorując rywala.
Dziewczyna
skłoniła się i poszła za kuzynem. Był zły na nią, ale i
zadowolony z tego, co powiedziała. Wybrnęła bardzo dobrze z tej
niekorzystnej sytuacji. Teraz musieli utrzymywać to, że dziewczyna
przyleciała tu z bliźniakiem. Teraz Kim musiał zabrać ją do
dormu, gdzie znajdował się zespół. Jednak ta poprosiła go, żeby
pojechali do domu, ponieważ chciała się przebrać i zostawić
torbę.
Kiedy
Stein była sama w pokoju, w samym ręczniku, zabrała telefon i
zadzwoniła do swojej przyjaciółki. Była tak przejęta, że nie
obchodziło ją, że w jej kraju jest noc. Po kilku sygnałach, w
końcu odebrała.
- Ewa!
Nie uwierzysz! Poznam Zico! - powiedziała rozmarzona.
-
Pauline, jest środek nocy. Co ty pierdolisz? -
zapytała.
-
Dzisiaj poznam Zico! - zaśmiała się, upadając na łóżko.
-
A masz autograf P.O dla mnie? -
zapytała zaspana.
-
Prawie mam, on jest słodziutki i wiesz... jak ci pisałam, że
spotkałam BTS, dzisiaj też i nawet zamieniłam z nim więcej niż
słowo! - pisnęła.
-
Poprosisz Sugusia o autograf –
ożywiła się nagle.
-
Dobrze. Zostałam Trainee – powiedziała szybko.
-
Gratuluje! Powodzenia, niech Kwoonie cie nie zabije
- mruknęła.
-
Przylecisz tu na przerwę w
szkole nie? - zapytała.
-
Tak, o ile mnie przenocujesz –
ziewnęła.
-
Zadzwonię ci, później i opowiem o spotkaniu! - zagwizdała. - Śpi
dobrze!
Rozłączyła
się i kręciła chwilę na łóżku. Po chwili wskoczyła w jeansy,
zielony top i szarą bluzę. Ogarnęła swoje włosy i wyszła z
pokoju, zabierając małą torbę. Zniecierpliwiony Kwon stał przy
drzwiach i kręcił głową. Nie mógł uwierzyć, że tak ją
ekscytowało spotkanie z JiHo. Westchnął i zaprowadził ją do
samochodu. Po drodze mówił jej, że oni już wiedzą o tej zmianie.
Musi tylko udać się na kilka lekcji wokalu.
Kiedy
zajechali pod dorm, od razu zaprowadził ją do środka. W salonie
siedział JaeHyo i P.O, którzy rozmawiali o najbliższym występnie.
Uśmiechnęli się na widok dziewczyny i od razu ją przywitali.
Nagle podszedł do nich Taeli, który grzebał w telefonie. Mówił
coś o ogłoszeniu już trainee „Hug Monster” i występnie z
Block B. Wszyscy przyszli
do salonu i Kwon opowiedział im o jego przyszłej operacji.
-
Zatem pierwszy występ już w piątek – odparł Taeli.
-
Tak. Większość tekstów zna – westchnął blondyn i przywalił
dziewczynie w głowę.
Ta
nawet nie zareagowała. Jedynie poszła jej krew z nosa. Przerażony
JiHoon pobiegł po chusteczki.
-
Pauline, co ci jest – szturchnął nią Kwoonie.
Dziewczyna
spoglądała w podłogę.
-
JiHo, masz zajęcie, ocuć ją! - zaśmiał się B-Bomb.
-
Że ja? - zapytał zdziwiony.
Usiadł
obok niej i przytulił ją.
-
Pauline? - zapytał niepewnie.
-
Za dużo – szepnęła, kiedy Zico wycierał jej krew.
-
Czego? - zapytał Kwon.
-
Testosteronu – odparła.
Wszyscy
w pomieszczeniu roześmiali się, poza liderem i jej kuzynem.
-
JiHo, pilnuj jej, kiedy mnie nie będzie – poprosił.
-
Dobrze – odparł.
Nasza rozmowa żywcem wzięta z naszych rozmów. Nigdy mnie jeszcze nie obudziłaś, przyznaje, ale jak dzwonisz po 22 robię się mniej przyjemna :P
OdpowiedzUsuńRozdział boski. Chcę drugi. Jestem zakochana. I ten entuzjazm gdy Ewa prosiła o autograf Sugusia >.< Toż to cała ja :-)
Pozdrawiam :3
Mówiłam ci kochanie, jestem w trakcie pisania. Nie będzie w nim Bangtanow, ale humorem będzie.
UsuńTa rozmowa musiała być, nawet będzie ich więcej. Dużo więcej.
Wiesz ze ja tak bardzo lubie cie słuchać. Twój głosik i w ogóle. ❤
"- Za dużo – szepnęła, kiedy Zico wycierał jej krew.
OdpowiedzUsuń- Czego? - zapytał Kwon.
- Testosteronu – odparła."
...
Zabiło mnie to :P
A później ta gadka o pilnowaniu. Kocham to :D
Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów :)
Postaram się napisać szybko jednak, po tym co dzisiaj się stało nie wiem kiedy cokolwiek się pojawi.
Usuń